» Blog » [KB#15] O języku, słownictwie i realizmie… z dedykacją
18-10-2010 23:33

[KB#15] O języku, słownictwie i realizmie… z dedykacją

W działach: rpg, varia | Odsłony: 39

 

Wpis ten dedykuję każdemu, kto we współczesnym świecie ma w sobie tyle chęci i przyzwoitości, by napotykając na nieznane mu słowo sięgnąć do półki po słownik i poszukać w nim odpowiedzi.

 

Wstępnie parę słów o niczym i o języku

 

Jak widzę, temat realizmu w grach fabularnych lubi powracać niczym bumerang. Ostatnio dyskusja rozgorzała wokół terminologii i stwierdzenia, że w języku polskim nie ma odpowiednich sformułowań, które potrafiłyby zaspokoić potrzeby problematyki. Bardzo dobrze, że zastanawiamy się nad tym, jakie pojęcia powinny zostać wykorzystane do opisania problemu — w końcu poprawnie określone słownictwo to podstawa rozważań i dyskusji. Martwi mnie tylko jedno…

 

…Czemu większość uważa, że między językiem polskim a angielskim wymiana zachodzi zawsze w stosunku jeden do jednego? To tak, jakbyśmy nagle zignorowali wieloletnie prace językoznawców i uznali, że albo nasz kraj jest kolonią brytyjską, albo angielski to odmiana języka słowiańskiego. Musimy spojrzeć prawdzie w oczy — kiedy my przyłapujemy kogoś na gorącym uczynku, Anglicy stwierdzają, że ta osoba ma czerwone ręce; kiedy ja kupię torbę do notebooka (czy dłużej: torbę przeznaczoną do notebooka), John Smith kupi notebook-dedicated bag (stąd zresztą moja dedykacja — nie dajcie się zwieść, w języku polskim to słowo ma tylko i wyłącznie takie znaczenie, zaś angielskie dedicated oznacza, między innymi, również oddanie jakiejś sprawie, czy właśnie przeznaczenie przedmiotu w jakimś celu).

 

Przykład, którym się posłużyłem, myślicie sobie, czemuś pewnie służy. I tak właśnie jest! Otóż całkowicie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nie mamy rodzimego określenia, pozwalającego na opisanie różnych podejść do realizmu. Nie zamierzam podejmować jednak problemu bliskości gier fabularnych do rzeczywistości samego w sobie — moim celem jest pokazanie, iż Polacy to nie gęsi. Mam nadzieję, że przyda się Wam w dalszych dyskusjach.

 

Zahaczając o rzeczywistość

 

Na pytanie, co począć, kiedy wokół dzieje się źle, rodzą się kłótnie i nieporozumienia (i w ogóle szerzy upadek społeczny), odparł, że potrzeba jednego — słownika.

 

Nowy słownik języka polskiego PWN z 2002 roku (i jeśli będę mówił o definicji, to właśnie będzie pochodzić z niego) określa:

 

realizm 1. książk. „umiejętność trzeźwego, praktycznego oceniania rzeczywistości przy realizacji czegoś, trzeźwość sądu” 2. filoz. „w teorii poznania: pogląd przyjmujący istnienie rzeczywistego, niezależnego od nas świata rzeczywistego” 3. lit., szt. „tendencja, właściwa różnym epokom i twórcom do odtwarzania rzeczywistości w sposób zgodny z obserwacją”

 

Niezbyt duża pomoc. Jedyne, co nas może zainteresować, to trzecia definicja, każąca nam patrzeć właśnie na próby urealnienia kreowanego świata. Samo stwierdzenie realizm jednak nie pozwala na określenie, czy coś mniej lub bardziej odznacza się tym poszukiwanym „realizmem”, raczej zaznaczając same próby jego zachowania (jednak już słownik języka polskiego on-line na stronie PWN-u już proponuje nam właśnie zgodność z rzeczywistością).

 

Prawda jest taka, że przywołałem tę definicję ni z gruszki, ni z pietruszki. Zacząłem od kierowania się słowem angielskim, nie zważając na fakt, że to właśnie owo proste przywołanie jest przyczyną całej dyskusji.

 

Czego nam trzeba?

 

Warto to powtórzyć — słownika. Ale jeszcze bardziej określenie tego, czego poszukujemy. Potrzebujemy przynajmniej dwóch słów.

 

Musimy jednak mieć świadomość, że to problem dość nowy, choćby pod względem swojej wagi. Pewnie nie obejdzie się bez zaprzęgnięcia jednych wyrazów do nowych znaczeń, jednak to nieuniknione — nasi przodkowie nie używali pojęcia gry RPG, nie odgrywali awanturników schodzących do lochów w poszukiwaniu skarbów, rzucając kością, czy uda im się trafić potwora kojarzącego się bardziej z deserem, niż straszliwym zagrożeniem (tak, galaretowaty sześcianie, to było do Ciebie!). Jak pewnie zauważyliście, nie znajdziemy w słowniku, przy realizmie, pozycji „stopień odwzorowania rzeczywistego świata w świecie i mechanice gry fabularnej”. Trzeba się do czegoś podpiąć.

 

Wróćmy jednak do poszukiwania odpowiednich słów.

 

Pierwsze z nich ma określać zbieżność ze światem takim, jakim go znamy. Jego cel to uchwycenie obiektywnych elementów, części, które możemy w jakiś sposób zweryfikować, czy po prostu miały miejsce. Że wystarczy znaleźć nam znawcę w konkretnej dziedzinie (ogólnie rzecz ujmując), by mógł ocenić zgodność z fachową wiedzą.

 

A to doprowadza nas do pierwszego terminu…

 

Realistyczność

 

Wspomniany już wcześniej drukowany słownik podaje jako pierwszą, książkową, definicję słowa realistyczny: „liczący się w poglądach, zamierzeniach, działaniu z rzeczywistością, z faktami, oparty na trzeźwym sądzie”. Oznacza to właśnie jak największe się zbliżenie do racjonalnego realizmu, do określenia „to ma sens”, „to trzyma się kupy”. Od takiego przymiotnika łatwo można utworzyć rzeczownik określający cechę — realistyczność.

 

Powiemy, że mechanika pancerza w Dungeons & Dragons nie cechuje się realistycznością, ponieważ zakłada, że każdy pancerz doskonale chroni przed każdym atakiem bronią, zaś jego konstrukcja oznacza najwyżej, jak ciężko znaleźć w nim lukę. Stwierdzimy, że mechanika upadku jest realistyczna, ponieważ natchniony bard, w szaleńczym tańcu w rytm w własnej muzyki, po spadnięciu z klifu i uderzeniu w położone kilometr niżej podłoże, zamienił się w mokrą plamę. I uznamy, że finanse w trzeciej edycji Warhammera są w końcu bardziej realistyczne, bo złoto w końcu jest bardzo rzadkie i ekskluzywne. A w jeszcze innym systemie mechanika psioniki działa realistycznie, ponieważ musimy włożyć więcej energii w uniesienie cięższych przedmiotów.

 

Co więcej, gdy dana cecha nie tylko nie ucieka logice, ale również są możliwe do sprawdzenia, to dochodzimy do pojęcia…

 

Realność

 

Druga definicja pojęcia realny z tego samego słownika stwierdza „możliwy do wykonania, urzeczywistnienia; osiągalny”. Realny świat jest autentyczny, rzeczywisty, konkretny, prawdziwy, namacalny i, co nas najbardziej interesuje, obiektywny.

 

Gra tocząca się w starożytnej Grecji, stworzona przez grupę historyków z poszanowaniem dla realiów epoki, kultury, tradycji, wiedzy, będzie się cechować dużą realnością systemu wierzeń, ponieważ odtworzy kiedyś istniejący system.

 

Właściwie, to pojęcie to dla nas pewne tabu. Grając w gry fabularne poruszamy się w świecie fikcji, czymś zmyślonym; jedynie realni są współgracze, siedzący wraz z nami przy stole i cieszący się czasem zabawy. No i pewnie rekwizyty, jeśli takie stosujemy. Jeśli je zastosujemy, to wyłącznie do pojęć czysto mechanicznych, neutralnych w swojej naturze, jak np. mechaniki reakcji pancerza na zastosowany oręż i siłę ciosu (jeżeli udało się autorom oddać zachowanie się prawdziwej zbroi).

 

W takim razie wciąż poszukujemy… Co dalej?

 

Potrzebujemy słowa, które określi nam, jak bardzo zbliżony do rzeczywistości jest dany aspekt, jak bardzo podobny prawdzie… Zaraz, czy to nie…?

 

Prawdopodobność

 

Sam wyraz prawdopodobieństwo jest definiowany przez mój kochany słowniczek jako „bycie prawdopodobnym; możliwość, szansa wydarzenia się czegoś”. No, to patrzymy dalej:

 

prawdopodobny 1. „taki, co do którego można przypuszczać, że jest prawdziwy” 2. „taki, który przypuszczalnie nastąpi, zdarzy się; możliwy, przypuszczalny, ewentualny”

 

Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie coś w tym jest. Im coś bardziej prawdopodobne, tym bardziej prawdziwe, realistyczne. Prawdopodobność to cecha oznaczająca, że czegoś nie można wykluczyć, jest w całkiem możliwe.

 

Choć latające wyspy w Avatarze nie są realne (no, chyba, że ktoś coś takiego ma o ogródku; jeśli tak, to proszę mnie z błędu wyprowadzić), nie można o nich powiedzieć, że nie prawdopodobne — nie zaprzeczają w końcu znanym prawom fizyki. Z drugiej strony stwierdzimy, że nieprawdopodobne, by król, któremu zbóje bez powodu zabili jedyną córkę, sowicie ich za to wynagrodził. I dalej — znając realia ekonomii kolejnego świata, możemy stwierdzić, czy jest prawdopodobne, by jeden człowiek mógł stworzyć niezależne i potężne imperium kupieckie.

 

Prawdopodobność sama jednak niewiele znaczy, jest po prostu stanem pośrednim od bujdy do realistyczności. Pal licho! Zdarzają się rzeczy na świecie, których nigdy byśmy nie uznali za możliwe, a jednak. Musi wokół tego istnieć jakaś otoczka, coś pozwalającego uwierzyć. Wchodzimy tak w kolejną sferę…

 

Przekonywający

 

Słownik PWN-u określił ten termin następująco: „trafiający do przekonania, mający moc przekonania o czymś, oczywisty”. Parę pozycji zaś, natrafiamy na definicję przekonania, której drugi punkt brzmi: „sąd, zdanie oparte na przeświadczeniu o prawdziwości, słuszności czegoś, wyrobiony pogląd  na coś; przeświadczenie, opinia”.

 

Coraz bardziej zagłębiamy się w subiektywność. Opinia, przeświadczenie… Myślę jednak, że to dobra droga. W końcu, podczas gry ma się liczyć, jak my wierzymy w prawdopodobieństwo konkretnych zdarzeń, a opieramy się na dostarczonym nam opisie.

 

Dla przykładu — w podręczniku stoi opis, że jeden elf może pokonać jednego orka, może pokonać dwa orki, ale trzy orki pokonają elfa. Nie mamy ani orka, ani elfa pod ręką (nie, koledzy przebierańcy się nie liczą), więc nie możemy sprawdzić prawdopodobności takiego stwierdzenia. Jednak, jeśli mechanika walki została tak skonstruowana, że określenie siły elfa jest prawdziwe i to widzimy, to mechanika walki zaczyna być przekonywająca.

 

Mnie z kolei nie przekonał świat Warhammera — mimo wszystkich prób nie mogę go polubić (tak, wiem, ryzykowne stwierdzenie). Konstrukcja, opisy, mechanika nie potrafiły mnie tak zaczarować, bym zaczął dopuszczać do siebie wiary w tak opisane realia. Całość tak się po prostu złożyła, że nie potrafiła trafić do mnie.

 

Im bardziej coś dla nas bardziej przekonywające (gdyby chcieć stworzyć od tego rzeczownik, to moja propozycja to przekonywność), tym bardziej jesteśmy skłonni w to uwierzyć. I w pewnym momencie pewne fakty zyskują w naszych oczach…

 

Prawdziwość

 

Znów wracam do słownika.

 

prawdziwy 1. „godny z rzeczywistością, nie zmyślony, nie urojony; realny, rzeczywisty, autentyczny, naturalny” 2. „takim, jakim sobie kogoś lub coś wyobrażamy, jaki zwykle bywa; typowy (wyraz używany dla podkreślenia trafności danego stwierdzenia)”

 

Jak już wspomniałem, poruszamy się na płaszczyźnie fikcji, a oznacza to nie mniej, nie więcej, niż że nie interesuje nas pierwsza definicja. Za to druga…

 

Czytając opisy, zapoznając się z treścią systemu, zaczynamy mieć pewne wyobrażenia o konkretnych jego częściach. Jeśli tekst jest nie tylko przekonuje nas do siebie, ale zaczyna współgrać w na wielu płaszczyznach z naszymi wewnętrznymi przekonaniami i pragnieniami, zyskuje w naszych oczach na prawdziwości. I nie mam na myśli, że zaczniemy wierzyć, że możemy pstryknięciem palców rozpalić ognisko — wciąż twardo stoimy na ziemi i wiemy, że o niemożliwe. Chodzi mi o to, że nie mamy wątpliwości, że w tym konkretnym świecie można tego dokonać.

 

Na zakończenie wspólnej drogi…

 

Każdemu z Was, kto dotarł ze mną do tego miejsca, chciałem serdecznie podziękować. Za cierpliwość, zainteresowanie i poświęcony czas.

 

Jak już wspomniałem, nie postawiłem sobie za cel roztrząsanie problemu realizmu w grach fabularnych, choć trochę pewnie go poruszyłem (nie da się opracować terminologii odcinając się od sensu zagadnienia). Wam pozostawiam, co dalej z tym zrobić.

 

Podsumujmy jeszcze te kilka słów, którymi moglibyśmy posłużyć się opisując realizm:

 

realistyczność — cecha oznaczająca jak najbardziej to możliwe odtworzenie w sposób bliski rzeczywistości danego zagadnienia, części systemu, upodobnienie do zachowań, działań, osób, wydarzeń, przedmiotów i innych elementów naszej rzeczywistości.

 

realność — cecha oznaczająca przeniesienie elementu z rzeczywistości do systemu, stworzenie mechanizmu wiernie (do bólu) go symulującego.

 

prawdopodobność — cecha oznaczająca stworzenie elementu nie mogącego być bezpośrednio odbiciem naszej rzeczywistości, lecz jednoczesne zaprezentowanie go w sposób całkiem możliwy.

 

przekonywający — zaprezentowany w sposób pozwalający przyjąć za możliwe, sensowne rozwiązania.

 

prawdziwość — cecha oznaczająca takie zaprezentowanie zmyślonej cechy systemu, że na można uznać ją za prawdziwą w świecie gry.

 

Co o tym myślicie?

 

PS Wpis trafił do XV edycji Karnawału Blogowego — aktualna edycja skupia się właśnie na realizmie.

Komentarze


lucek
   
Ocena:
+1
Dzięki Pawle za głos rozsądku. A do Twej listy dodałbym jeszcze kilka określeń:
werystyczny, prawdziwościowy, kongruentny, naturalistyczny.

Ale przecież jest realizm-1 i realizm-2, więc po co się wysilać? Można przecież pisać o wyprodukowanym w procesie gry tekście bez żadnego pojęcia o tym, co w ciągu ostatnich 50 lat zdarzyło się w takiej totalnie nieprzystającej do tematu nauce, jaką jest teoria literatury :-D


l.
19-10-2010 00:10
~hallucyon

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+6
Piszesz: Przekonywujący - słownik PWN-u określił ten termin następująco: „trafiający do przekonania, mający moc przekonania o czymś, oczywisty.

Szkopuł w tym, że nie mogłeś znaleźć w słowniku takiego hasła, bo słowo "przekonywujący" nie istnieje. Mówi się: "przekonujący" lub "przekonywający". Chciałem napisać, że fajny wpis, ale ogarnęły mnie wątpliwości, czy naprawdę korzystałeś ze słowników. Przyznam, że nie chce mi się tego sprawdzać.
19-10-2010 01:16
Zalmoksis
   
Ocena:
0
Przekonywność? Przecież nie "przekonywny"! Prędzej "przekonywującość" ;) Czy też dla purystów "przekonywającość"/"przekonująco ść".
19-10-2010 01:50
Kastor Krieg
   
Ocena:
0
@lucek
Trolluj mocniej, morderco lwów ohydny.

Wiesz dobrze, że r-1 i r-2 były zabiegiem retorycznym celowo obdzierającym dyskusję z obciążeń semantycznych po to właśnie, by ułatwić dogadanie się co do meritum. Zaowocowało to ciekawą rozmową w komciach, więc zadziałało.
19-10-2010 02:04
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Pahvle, Twoja notka mieści się w zakresie tematycznym Karnawału. Chcesz, żeby ją dodać do listy?
19-10-2010 06:23
Pahvlo
   
Ocena:
+2
@hallucyom: (+1)

Szkopuł w tym, że nie mogłeś znaleźć w słowniku takiego hasła, bo słowo "przekonywujący" nie istnieje. Mówi się: "przekonujący" lub "przekonywający". Chciałem napisać, że fajny wpis, ale ogarnęły mnie wątpliwości, czy naprawdę korzystałeś ze słowników. Przyznam, że nie chce mi się tego sprawdzać.


Och, ślepy ja! Dzięki za zauważenie błędu, jak wrócę z zajęć, skoryguję tekst. Rzeczywiście powinno być "przekonywający".

Błąd wynika z tego że (1) pisanie na klawiaturze rozprasza mnie, przez co często popełniam literówki i różne błędy, których nigdy bym normalnie nie popełnił (2) dość szybko przyglądam się słowom, przez co takie literówki mi umykają (3) żeby uniknąć tego błędu polegam na słowniku w zainstalowanym edytorze (4) ten paskudny słownik miał wprowadzony termin "przekonywujący" (5) kiedyś czytałem artykuł z serii "Obcy język polski", w którym to właśnie autor prostował problem z tym słowem; pamiętałem, że problem z wyrazem istnieje, ale zapomniałem, która wersja jest poprawna :(

Przy pisaniu notki najbardziej skupiłem się na samych definicjach i zaręczam, że wszystkie przepisałem ze słownika (dlatego podałem tytuł - to jest do sprawdzenia). Po prostu, przez własny pośpiech, zacząłem przepisywać termin błędny. Serdecznie przepraszam za wpadkę - takie coś nie powinno się zdarzyć we wpisie o tematyce językowej.

@Aureus:

Myślę, że można. Skoro pasuje.
19-10-2010 08:44
Eri
   
Ocena:
0
Świetny tekst! Bardzo rzadko się trafiają takie perełki.
Głupie pytanie: to czym się różni "realność" od "prawdopodobność", bo nie zrozumiałam? Poza tym, że to drugie pojęcie mniej odstrasza RPGowców? ;-)
19-10-2010 09:44
dzemeuksis
   
Ocena:
0
stąd zresztą moja dedykacja — nie dajcie się zwieść, w języku polskim to słowo ma tylko i wyłącznie takie znaczenie, zaś angielskie dedicated oznacza, między innymi, również oddanie jakiejś sprawie, czy właśnie przeznaczenie przedmiotu w jakimś celu

Mówimy również (przynajmniej w kontekście technologii informatycznych) o "dedykowanych rozwiązaniach". Ale być może jest to kalka.
19-10-2010 10:03
Kumo
   
Ocena:
0
@hallucyon, Pahvlo:
Słowo "przekonywujący" jest używane, podobnie jak "przekonujący". Nie jestem pewien, czy przypadkiem obie formy nie są poprawne (jeśli tylko jedna, to stawiam na "przekonujący"). Natomiast z formą "przekonywający" spotykam się po raz pierwszy.

Notka fajna. Ale jakoś mam wątpliwości, czy stworzone przez Pahvlo pojęcia przyjmą się powszechnie...
19-10-2010 12:43
dzemeuksis
   
Ocena:
0
@Kumo
Ile razy jeszcze ten temat wróci? A wystarczy zajrzeć do słownika:
przekonujący a. przekonywający
19-10-2010 12:49
lucek
   
Ocena:
0
@Kastor - żeś się odezwał niepotrzebnie, bo celowałem w Twojego następcę, który tak dzielnie i bez zrozumienia skopiował wszystko! On to jest prawdziwym Lewem Pogańskiej Polski.
Ty to co najwyżej nietoperz albo cośtam, co po nocy lata.
19-10-2010 13:14
Kastor Krieg
   
Ocena:
+2
Wypraszam sobie. Żem prawdziwym Bobrem Wojny.

Erpeg to wojna, więc czytaj podręcznik dla Szatana! A wojna, rzecz wiadoma, musi być oddana realistycznie. Zupełnie jak do lwów strzelanie albo wpadanie parowego golema przez ścianę z żelazobetonu.
19-10-2010 13:21
Pahvlo
   
Ocena:
+1
Dobra, poprawiłem już ten straszliwy babol w tekście. Teraz powinien być bardziej "przekonywający" ;).

@Eri:

Dzięki. "Realność" to przeniesienie jakiegoś elementu wprost do systemu. "Realistyczność" jest trochę słabsza, bo oznacza przeniesienie w sposób jak najbardziej zbliżony do prawdziwego świata, ale już w jakiś sposób zmieniony. "Prawdopodobność" to stopień jeszcze dalszy od znanego nam świata, ponieważ już nie mający bezpośredniego odniesienia w naszym świecie.

@dzemeuksis:

"Dedykowany" w takim kontekście to kalka: http://obcyjezykpolski.interia.pl/ ?md=archive&id=385

@Zamoksis:
Akurat tym neologizmem strzeliłem z kapelusza dla żartu. Przypomina mi kilka terminów z zajęć ze studiów ;).

@lucek:
Oj, cepias se ;P. A tak swoją drogą - hej, ja chcę być nietoperzem! Gacki są fajne :). Albo dynie (szczególnie na Halloween), ale dyńką już jestem.

A tak na poważnie - uważam, że nie ma nic złego w powtarzaniu co jakiś czas pewnych tematów. Pozwala to je utrwalić lub zrewidować. Zresztą pomyślmy o betonie - Rzymianie byli tacy pewni, że przepis na niego to błahostka, że nie zapisali go. A po upadku imperium Europa musiała sama od nowa odkryć beton - po kilku setkach lat...

Akurat dla mnie w notce Kastora (odkopałem ją, bo między nią a moim pojawieniem się na polterze minęło dziewięć miesięcy) bardziej chodziło o sam realizm, kiedy ja skupiam się wyłącznie na terminach.
19-10-2010 16:54
Scobin
    Krócej! ;-)
Ocena:
0
Bądź jak komputerowy wiedźmin, tnij co się da. :)

Poza tym nie jestem pewien, czy nie przydałyby Ci się tu jeszcze pojęcia spójności i mimetyzmu.
19-10-2010 23:50

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.