» Blog » KB#15-Realizm
18-10-2010 11:34

KB#15-Realizm

W działach: RPG-rozważania ogólne, Karnawał blogowy | Odsłony: 8

KB#15-Realizm

Na początku chciałbym podziękować Kastorowi Kriegowi za notkę sprzed półtora roku Czy realizm jest realny;, na podstawie której dobrałem podstawowe terminy.

 

"Verisimilitude" a "realism". Wprowadzenie definicji.

 

Na początku przyjdzie mi powtórzyć Kastora, że w języku polskim brakuje jasnego rozróżnienia między "ukazywaniem rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistym świecie" (to definicja angielskiego "realism") a "określeniem, która fałszywa teoria jest bliższa prawdzie niż inna fałszywa teoria" jak nasi sojusznicy z czasów drugiej apokalipsy definiują "verisimilitude" (synonimiczne "truthlikeness" w tłumaczeniu na polski nie do końca oddaje istotę rzeczy). Kastor używał określenia realizm-1 i realizm-2, ja po prostu zastosuję angielską terminologię.

 

Kto i po co dyskutuje na temat "realizmu".

Po wprowadzeniu definicji przyjrzałbym się bliżej dyskusjom na temat "realismu". Nie pamiętam ani jednej, która toczyłaby się merytorycznie, a parę lat na różnych forach się udzielam, na niejednym konwencie byłem i przyszło mi spotykać się na sesjach z wieloma ludźmi. Gdy rozmawia się o "realizmie", na ogół mamy do czynienia z trzema osobistymi rzeczami: osobistymi roszczeniami, osobistymi gustami i osobistą autoreklamą.

 

W sumie, problem występuje w każdym rodzaju gier. Bufonowate, prowadzone protekcjonalnym tonem monologi na temat "realizmu" w grach bitewnych (nasz "rozmówca" z całą pewnością ma za sobą prowadzenie niejednej średniowiecznej bitwy), odkrycie Ameryki, że planszówka "Struggle of empires" nie oddaje XVIIIwiecznego konfliktu potęg (nasz "Kolumb" jest oczywiście we własnych oczach ekspertem od historii nowożytnej Europy), czy dywagacje na temat siły odrzutu danych rodzajów broni w najnowszym "Call of Duty". Za każdym razem, co by nie mówić, tego typu "dyskusje" skupiają się na mechanice, technicznym ujęciu tematu. 

 

Dyskusje na temat "verisimilitude" na ogół wydają się bardziej sensowne, ale to tylko pozór. Gdy dyskutujemy o logiczności teorii, które nie istniały, nie istnieją i prawdopodobnie nigdy nie zaistnieją... chyba wyczuwamy, że coś tu jest nie w porządku. Pod tę kategorię podchodzą niekończące się dysputy o tym, jak magia powinna wpływać na społeczeństwo fikcyjnego świata, dyskusja o przemianie materii u elfów czy ustroju politycznym warhammerowskiego Imperium. O ile w przypadku "realismu" mamy jakiś punkt odniesienia- ten buc chrzaniący nam o nieodpowiednim według niego sklasyfikowaniu broni w Neuroshimie prawdopodobnie ma rację; o tyle nasze wyczucie "verisimilitude" zależy wyłącznie od tego, co nam się podoba. 

 

Klątwa "realizmu" ciąży nad fantasy?

Gdy myślę o dyskusjach poświęconych "realizmowi", zawsze mam przed oczami odwieczny konflikt D&D kontra Warhammer. Chyba najwięcej bajtów przelało się w jedną i w drugą stronę właśnie między zwolennikami tych systemów. Najzabawniejsze jest, że obie strony używają tych samych zarzutów. I obie mają rację. Dyskusja o gustach zawsze jest niezmiernie zabawna, bo ukazuje umiejętności człowieka do dwójmyślenia- można flame'ować zażarcie, będąc święcie przekonanym, że używa się jedynie merytorycznych argumentów.

 

Tak właściwie, to w systemach fantasy tak dywagować jest najprościej. Nie wymaga to od nas choćby podstaw znajomości fizyki (jak w sci-fi), nie musimy wykazywać się znajomością broni (jak w szeroko rozumianym modernie+postapokaliptycznym), w zasadzie do dyskusji na temat fantasy predystynuje nas rozegranie Baldur's Gate'a. :)

 

Truizm: RPG to tylko gra! Wyjście z mitu "realizmu".

RPG jest grą. Grą na tyle ogólną, by nie dało rady oddać wszystkiego w sposób oddający rzeczywistość. Owszem, istnieją symulatory samolotów dla szkolących się na pilotów, które reagują jak prawdziwe maszyny. Jednak to bardzo specjalistyczne oprogramowanie. Pełny "realizm" w RPG oznacza zaś symulator nie tylko samolotów, ale każdego rodzaju broni naraz, ponadto odpowiednią symulację relacji międzyludzkich etc. etc. Nie da rady.

 

Co możemy zatem zrobić? Uznać, że nasze hobby nie jest doskonałym odwzorowaniem rzeczywistości. Jest zabawą. Jeśli jesteśmy w bractwie rycerskim, to realistycznie walczymy w czasie ćwiczeń, nie w czasie sesji. Jeśli musimy się pochwalić naszą nowo zdobytą wiedzą historyczną na temat funkcjonowania społeczeństwa w średniowieczu, to istnieje wystarczająco wiele portali historycznych, byśmy mogli o tym porozmawiać. A jeśli chcemy odpowiednio odegrać podrywanie nowo spotkanej dziewczyny, to są pasaże i kluby i do boju.

 

Każdy z nas ma jakieś mniej lub bardziej świadome preferencje odnośnie "verisimilitude" i "realismu". Jako drużyna wspólnie grająca trzeba podjąć decyzję, jaki system najbardziej nam odpowiada; prawię zawsze będzie to jakiś kompromis, ale w berku intrygi też nie odegracie. W historii gier fabularnych zaistniało wystarczająco wiele systemów, by coś wybrać.

 

Mimo wszystko warto rozmawiać.

 O "verisimilitude" w danych settingach warto rozmawiać, bo ewentualne zmiany łatwo wprowadzić. Może też się okazać, że czyjaś wizja przypadnie nam do gustu. Nie twórzmy z tego jednak scholastycznych dysput, uznajmy w pokorze, że nie jesteśmy alfą i omegą i inni myśląc inaczej też mogą mieć rację :) 

Komentarze


~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+2
"Na początku przyjdzie mi powtórzyć Kastora, że w języku polskim brakuje jasnego rozróżnienia między "ukazywaniem rzeczy takimi, jakimi są w rzeczywistym świecie" (to definicja angielskiego "realism") a "określeniem, która fałszywa teoria jest bliższa prawdzie niż inna fałszywa teoria"

Koherencja? Spojnosc swiata? Logika swiata? Realnosc swiata przedstawionego?
18-10-2010 12:13
Cooperator Veritatis
   
Ocena:
0
@~

Może okażę się tutaj strasznym hipokrytą, bo jak ogólnie staram się utrzymywać czystość polszczyzny i doceniać polski dorobek kulturalny, o tyle w pełni doceniam plastyczność angielskiego w tworzeniu terminologii ;)

Verisimilitude w pełni oddaje to, o czym chcę mówić, czyli, że jedno i drugie zagadnienie jest nieprawdziwe, a my musimy ocenić, które bardziej :) Chyba angielska Wikipedia tłumaczy verisimilitude jako jakość "realismu".
18-10-2010 12:22
~

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Ciekawe, bo to maslo maslane. Bez odniesienia sie do realizmu obiektywnego nie mozemy stwierdzic, co jest mniej niezgodne z nim. Czyli znowu mamy odrzut broni i ciezar broni zgodny z realnym porownywany z tymi nierealnymi i wybieranie tych blizszych realnym.

To ja jednak wole koherencje, czyli spojnosc wewnetrzna. Jezeli wszystkie elementy pasuja to jest ok.
18-10-2010 12:26
Cooperator Veritatis
   
Ocena:
0
Wolnoć Tomku w swoim domku :P
18-10-2010 12:28
Pahvlo
   
Ocena:
0
Wpis mi się podobał, ale jednak te angielskie słowa rażą.

Jednak w kwestii terminów wypowiem się nie w komentarzu, ale we wpisie
18-10-2010 23:35
27532

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
0
Czy chcesz, żeby ten wpis dodać do listy? (Nie zgłosiłeś go w notce organizacyjnej.)

predystynuje -> predestynuje, por. "predestynacja"
19-10-2010 06:23
Cooperator Veritatis
   
Ocena:
0
@Aureus

Tak, chciałem mailem wysłać potwierdzenie, ale coś mi nie wypaliło po drodze :P

Co do predestynacji, fakt, mój błąd (ostatnio w ogóle się cofam jak chodzi o pisownię; rekordem jest Rzym pisany przez Ż :P).

Pozdrawiam
19-10-2010 19:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.